W sobotę zostałam uwięziona w domu bo cała rodzina wybyła a miał przyjść znajomy żeby zerknąć na zepsuty piec. Chcąc nie chcąc , musiałam sobie znaleźć coś do roboty. Usiadłam i zaczęłam wertować najnowszą książkę Jadłonomii , zatrzymując się na chwilkę na stronie z przepisem na burgery.
Już wiedziałam jak sobie zorganizuję czas.
Przepis lekko zmodyfikowałam i wyszły najlepsze na świecie , bezglutenowe burakoburgery.
Idealne do pieczonych ziemniaczków z sosem z tahini , ale też tradycyjnie w domowej bułce z dużą ilością zieleniny. Nadmiar burgerów można bez problemu zamrozić i wyciągnąć w razie niemożności odwiedzenia Krowarzywa :)
- 4 buraki starte na tartce (albo wrzucone do ścierającego robota kuchennego)
- 3 małe cebulki posiekane w drobną kosteczkę
- 2 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę
- 1/4 szklanki mąki z ciecierzycy
- garść drobno posiekanej natki pietruszki
- pół szklanki słonecznika
- 2 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej
- 1/4 szklanki oleju
- 2 łyżki sosu tamari
- 1 łyżeczka imbiru
- szczypta chilli
- 1 łyżeczka ziaren kolendry utartych w moździerzu
- sól
- pieprz
- Wszystkie składniki dokładnie mieszamy w misce i wyrabiamy masę wilgotnymi rękoma.
- Lepimy zwarte kotleciki , mocno je ugniatając.
- Układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 200 C i pieczemy ok. 20 minut. Kiedy lekko się zarumienią , przekładamy je na drugą stronę i pieczemy jeszcze ok.5-10 minut.
Na pewno wyszły pyszne. Sama muszę przezwyciężyć lenistwo i zabrać się za burgery :)
OdpowiedzUsuń