wtorek, 30 grudnia 2014

Moje pierwsze wegańskie święta

Zauważyliście jak wiele osób nie wierzących także obchodzi  święta? Niektórzy z nich jeżdżą do rodziny , a inni zostają w domach. To dobry czas na odpoczynek i przyrządzenie dużej ilości przeróżniastego smacznego jedzenia , na którego przygotowanie nie ma czasu w ciągu roku.
Bez żadnego stresu obchodziłam te święta po mojemu. W wigilię na przykład siedziałam sobie przy kominku , skubiąc soczewicowy pasztet i czytając znakomitą książkę. I było mi tak cholernie dobrze. Dużo gotowałam przez te dni. Ale nie z musu tylko z uśmiechem na twarzy. I też po to żeby pokazać rodzicom jak smacznie "tradycyjne" świąteczne potrawy prezentują się w wersji cruelty-free.
Babcia która przyjechała pierwszego dnia świąt , oznajmiła że moje jedzenie jest nawet smaczniejsze, poprosiła o przepisy i zapakowanie po trochu każdej potrawy żeby mogła je zabrać do domu. No i kto by pomyślał? Babcia oczarowana wegańskim żarciem? To jest dopiero powód do uśmiechu.

Tak więc moja wielka świąteczna wyżerka składała się z :
-Łazanek
-Dużego gara bigosu
-2 rodzajów pasztetów
-Sałatki jarzynowej z sojanezem
-Błyskawicznej szarlotki jaglanej
-Domowego chlebka na zakwasie
-Dużej ilości pieczonych buraczków i innych warzyw
-Tofu po grecku
-Różnych smarowideł do chleba : smalcu z fasoli , pasty bezrybnej , pasty bezjajecznej i hummusu




Wszystko zniknęło tak błyskawicznie , a ja nadal mam ochotę na bigos.
No nic , chyba pójdę siekać kapustę.

wtorek, 23 grudnia 2014

Soczewicowy pasztet z jagodami inkaskimi

Czy u Was przygotowania do świąt już zakończone? U mnie praca ciągle wre , calutki dzisiejszy dzień spędziłam w kuchni , przygotowując potrawy na najbliższe dni. Dla siebie , rodziców i babci. Padam z nóg , więc wyjmuję ostatni pasztet z piekarnika -wyjątkowo zaskakujący bo z dodatkiem inkaskich jagód , które są jednocześnie kwaskowate i słodkie -  i  idę się zaszyć w pokoju z książką i herbatą. 

Pasztet soczewicowy z jagodami inkaskimi (inspirowany jednym z przepisów Jadłonomii) 
Składniki:

  • 2 szklanki ugotowanej zielonej soczewicy
  • 1 szklanka ugotowanej kaszy jaglanej
  • garść suszonych jagód inkaskich
  • 3 małe cebule
  • 1/4 szklanki oleju + 2 łyżki
  • 2 łyżki sosu tamari
  • 2 liście laurowe
  • 2 goździki 
  • 2 ziarna ziela angielskiego
  • 1 łyżeczka majeranku
  • 0,5 łyżeczki cząbru
  • 0,5 łyżeczki lubczyku (ja użyłam świeżego - dałam 2 łyżki)
  • 1/4 łyżeczki gałki muszkatołowej
  • sól i pieprz do smaku
Wykonanie:

  • Piekarnik rozgrzewamy do 180 C. Cebulę kroimy w kostkę , na patelni rozgrzewamy 2 łyżki oleju . Wrzucamy cebulę ,liście laurowe , goździki i ziele angielskie , dusimy na małym ogniu aż cebula się zeszkli. Usuwamy przyprawy.
  • Łączymy soczewicę , kaszę , cebule , olej , przyprawy i miksujemy w blenderze o ostrzu "S" na gładką masę. 
  • Doprawiamy solą i pieprzem , dodajemy jagody i mieszamy.
  • Masę przekładamy do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia (ok.30 cm.) i wsadzamy do piekarnika na ok. 45 minut. 
  • Kroimy po całkowitym wystudzeniu.

    

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Pasztet z grochu

Ujmę to prosto i zwięźle - święta świętami , ja mogłabym jeść ten pasztet każdego dnia. Wyszedł fenomenalnie smaczny - szczególnie podany z kapustą kiszoną która świetnie go uzupełnia. Chociaż troszkę mi oklapł (mój błąd-nie wyjęłam go od razu z piekarnika) , na pewno znajdzie swoich zwolenników przy świątecznym stole. 


Pasztet z grochu z musztardową glazurą (lekko zmodyfikowany przepis od Sojaturobię )
Składniki:
  • dwie szklanki ugotowanego żółtego grochu
  • jedna szklanka ugotowanej kaszy jaglanej
  • 2 cebule
  • 1 duża marchew , ugotowana (ja gotowałam razem z grochem) 
  • 1/4 szklanki oleju + 2 łyżki
  • łyżka wędzonej papryki
  • 2 czubate łyżeczki majeranku
  • 1,5 łyżeczki zmiażdżonych nasion kolendry
  • pół łyżki soli 
  • ząbek czosnku 
  • pieprz
  • dobra musztarda pełnoziarnista
Wykonanie:

  1. Piekarnik rozgrzewamy do 180 C. Cebulę kroimy w kostkę , na patelni rozgrzewamy 2 łyżki oleju . Wrzucamy cebulę i wędzoną paprykę , dusimy na małym ogniu aż cebula się zeszkli. 
  2. Łączymy groch , kaszę , cebule , marchew , olej , przyprawy i czosnek i miksujemy w blenderze o ostrzu "S" na gładką masę. 
  3. Doprawiamy wedle uznania. 
  4. Masę przekładamy do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia (ok.30 cm.) i wstadzamy do piekarnika na 25 minut. Po tym czasie wyjmujemy pasztet i nakładamy na wierzch szczodrą warstwę musztardy. Pieczemy jeszcze ok.20 minut. 
  5. Kroimy po całkowitym wystudzeniu. 

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Buraczane burgery

W sobotę zostałam uwięziona w domu bo cała rodzina wybyła a miał przyjść znajomy żeby zerknąć na zepsuty piec. Chcąc nie chcąc , musiałam sobie znaleźć coś do roboty. Usiadłam i zaczęłam wertować najnowszą książkę Jadłonomii , zatrzymując się na chwilkę na stronie z przepisem na burgery. 
Już wiedziałam jak sobie zorganizuję czas. 
Przepis lekko zmodyfikowałam i wyszły najlepsze na świecie , bezglutenowe burakoburgery.
Idealne do pieczonych ziemniaczków z sosem z tahini , ale też tradycyjnie w domowej bułce z dużą ilością zieleniny. Nadmiar burgerów można bez problemu zamrozić i wyciągnąć w razie niemożności odwiedzenia Krowarzywa :) 


 Składniki (na 10 burgerów) :
  • 4 buraki starte na tartce (albo wrzucone do ścierającego robota kuchennego)
  • 3 małe cebulki posiekane w drobną kosteczkę
  • 2 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę  
  • 1/4 szklanki mąki z ciecierzycy
  • garść drobno posiekanej natki pietruszki
  • pół szklanki słonecznika
  • 2 szklanki ugotowanej kaszy jaglanej
  • 1/4 szklanki oleju
  • 2 łyżki sosu tamari
  • 1 łyżeczka imbiru
  • szczypta chilli
  • 1 łyżeczka ziaren kolendry utartych w moździerzu
  • sól 
  • pieprz
Wykonanie:
  • Wszystkie składniki dokładnie mieszamy w misce i wyrabiamy masę wilgotnymi rękoma. 
  • Lepimy zwarte kotleciki , mocno je ugniatając. 
  • Układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 200 C i pieczemy ok. 20 minut. Kiedy lekko się zarumienią , przekładamy je na drugą stronę i pieczemy jeszcze ok.5-10 minut. 


czwartek, 27 listopada 2014

Szarlotkowa owsianka

Zimne poranki. Najchętniej bym w ogóle nie wstawała spod cieplutkiej , nagrzanej kołderki. Ale perspektywa gorącej owsianki skutecznie wywabia mnie z łóżka.
I to nie byle jakiej bo smakującej jak najlepsza szarlotka świata. Mocno cynamonowa , mocno jabłkowa , z orzechami i nutą wanilii.
 Otulająca ciepłem i cudownym zapachem kojarzącym się z babcinym domem...
Tak na dobry początek ponurego , zimowego dnia. 

 Składniki:

  • pół szklanki płatków owsianych
  • szklanka ulubionego mleka roślinnego (u mnie owsiane)
  • 1 jabłko
  • 0,5 łyżeczki cynamonu
  • szczypta ziaren wanilii
  • orzechy pekan
Wykonanie:

  • Płatki zalewamy mlekiem i zagotowujemy.
  • Dodajemy cynamon i wanilię. 
  • Kiedy owsianka trochę zgęstnieje , dorzucamy połówkę pokrojonego w drobną kostkę jabłka.
  • Gotujemy jeszcze ok. 1-2 minuty. 
  • Przekładamy do miseczki , na wierzch nakładając pozostałą połówkę jabłka , orzechy i posypując szczyptą cynamonu. 


sobota, 8 listopada 2014

Parpadelle z pieczarkami


Ta jesienna aura i deszcz za oknem skutecznie zabijają we mnie radość życia i chęć robienia czegokolwiek poza siedzeniem pod kocem z kubkiem gorącej herbaty w dłoni i kotem na kolanach.
I rysowaniem. Plusem brzydkiej pogody jest to że znowu przeprosiłam się z ołówkiem i markerami , ciężko mi usiedzieć w miejscu bez bazgrania czegoś na kartce. Mam tak od dawna , po dłuższej przerwie w rysowaniu nagle nadchodzi wielki przypływ natchnienia i nie mogę się skoncentrować na niczym innym poza obrazowaniem tego co siedzi w mojej głowie. 
Gotować , gotuję.  Ale szybsze i prostsze potrawy typu curry (które kocham całym sercem i mogłabym je wcinać non-stop). Albo wyciągam z zamrażalnika domowe mieszanki warzywne , kombinuję sos , wrzucam jakiegoś strączka i gotowe. 
Ale czasem mama zażyczy sobie makaron. Więc serwuję coś prostego bez zbędnych ozdobników , ale przyjemnie zadowalającego. Takiego jak to parpadelle z pieczarkami. 



Składniki:
  • 500 g. pieczarek
  • 2 średnie cebulki
  • 1 łyżka oliwy
  • 2 ząbki czosnku
  • 0,5 łyżeczki suszonego tymianku
  • Pół pęczka natki pietruszki
  • ok. 250 g. dobrego , razowego makaronu
  • sok z połówki cytryny
Wykonanie:
  1. Pieczarki tniemy na średniej wielkości kawałki , cebulę siekamy w drobną kostkę.
  2. Wrzucamy oba składniki na rozgrzaną na patelni oliwę , doprawiamy solą i pieprzem , dodajemy posiekany czosnek . Smażymy ok. 15 minut aż woda z pieczarek się zredukuje. 
  3. Do ugotowanego makaronu dodajemy zawartość patelni , tymianek i natkę pietruszki , skrapiamy sokiem z cytryny.
  4. Podajemy gorące , posypane dodatkową porcją natki. 




niedziela, 26 października 2014

Burgerowe warsztaty

Kto nie lubi burgerów się pytam? Nie mówię ocywiście o burgerach zrobionych z ciał martwych zwierzaków ale o pełnych witamin i minerałów kotletów ze strączków! 
A kto robi lepsze burgery niż szef kuchni słynnej restauracji Krowarzywa - Kornel Kisała? 


 Na kolejnych warsztatach organizowanych przez Wegecentrum można było poeksperymentować z warzywnymi kotlecikami i sosami - masa różnych strączków ,ziaren i kasz do dyspozycji umożliwiała puszczenie wodzy wyobraźni i pobawienie się smakami. Moja kulinarna ciekawość została troszkę zaspokojona - nareszcie dowiedziałam się jak zrobić porządny majonez ze słonecznika :)







Oczywiście , nie zabrakło też wegańskich słodyczy - każdy uczestnik przygotowywał surowe batoniki (moje oczywiście w stylu czekoladowych Raw bite'ów) , wyczarowaliśmy także ciasto czekoladowe i bananowe szejki.
Uczestnicy wszystkożerni byli zadziwieni różnorodnością wegańskiej kuchni (punkt dla nas!) i pozytywnie zaskoczeni prostotą lepienia roślinnych burgerów , a roślinożercy doskonalili swoje umiejętności , poznawali nowe przepisy i kulinarne techniki - każdy znalazł coś dla siebie.


Dużo dietetycznych ciekawostek , kulinarnych porad  i wspaniała atmosfera  warsztatów sprawiają że do Wegecentrum chce się wracać. Z niecierpliwością wyczekuję następnych warsztatów - garść kuchennych inspiracji zawsze się przyda.

czwartek, 16 października 2014

Najprostszy domowy chleb


Czy jest coś przyjemniejszego od zapachu świeżego pieczywa roznoszącego się po całym domu? 
Jestem całkowicie początkującym piekarzem , dopiero zaczynam przygodę z wypiekiem domowego chleba , ale już się uzależniłam. Pieczenie to mega wciągająca sprawa. Wchodząc do sklepu od razu zaczynam rozglądać się między półkami w poszukiwaniu fajnych ekologicznych mąk i codziennie, skrupulatnie dokarmiam mój zakwas którego mam nadzieję będę mogła niedługo użyć. 
Chleb który przedstawiam poniżej wyszedł wspaniały - miękki , aromatyczny z lekko chrupiącą skórką. Banalny w przygotowaniu , nie wymaga wyrabiania ciasta , taki chleb dla leniuchów. 
 Ale uwaga! Bardzo szybko znika. Pozostają po nim tylko okruszki i pytanie : "No to kiedy pieczesz następny?" 


Prosty drożdżowy chleb
Składniki:

  • 300 g. mąki pszennej razowej
  • 100 g. mąki żytniej razowej
  • ok.450 ml. letniej wody
  • opakowanie suszonych drożdży
  • 2 łyżeczki soli
  • garść siemienia lnianego
  • garść pestek dyni
  • garść pestek słonecznika 
Wykonanie:
  1. W dużej misce mąkę mieszamy z ziarnami , solą i drożdżami. 
  2. Wlewamy większość letniej wody , mieszając aż do uzyskania gęstego ciasta. Jeżeli masa jest zbyt sucha , dolewamy jeszcze troszkę wody.
  3. Gotowe ciasto przekładamy do wyłożonej papierem do pieczenia formy o długości ok.25 cm. 
  4. Wierz chlebka posypujemy dowolnymi ziarnami , przykrywamy formę szczelnie folią spożywczą i zostawiamy do wyrośnięcia na ok. godzinę. 
  5. Wyrośnięty chlebek pieczemy ok. 40 minut w 220 C aż będzie ładnie zarumieniony. 
  6. Zajadamy po całkowitym ostudzeniu - najlepiej zostawić go na całą noc w spokoju a rano wszamać na śniadanie. 





niedziela, 5 października 2014

Jesienna owsianka

Kocham niedzielne , leniwe poranki. Kocham się nie śpieszyć i cieszyć się chwilami spędzanymi pod ciepłą kołderką w towarzystwie kota i książki , pałaszując z namaszczeniem moją ukochaną owsiankę. 
Wielu ludzi nie przepada za tą potrawą - czyżby przez to że byli nią karmieni "na siłę" jak byli dziećmi? 
Nie przypominam sobie żeby moja mama choć raz zrobiła mi owsiankę jak byłam mała.  Po raz pierwszy zetknęłam się z nią podczas pobytu w szpitalu - była ona podawanym w kubku szaro-burym maziajem , nieodłączną towarzyszką równie szarych kanapek. Mimo odstraszającego wyglądu , lubiłam ją  bo była słodka , ciepła i kremowa. 
Wiem , przepis na nią jest prosty i powszechnie znany , ale na blogu nie mogło go zabraknąć bo owsianka jest częścią mnie. To moje comfort food które mogłabym zajadać od rana do wieczora , za każdym razem inną , modyfikując dodatki i bawiąc się smakiem.  To mój własny skrawek nieba w misce. 
Ta poniżej to moja ukochana jesienna wariacja , jeszcze lepiej smakująca polana odrobiną tahini. 


Składniki:

  • Pięć łyżek płatków owsianych (u mnie górskie)
  • Szklanka mleka kokosowego (lub innego ulubionego) 
  • 1/4 łyżeczki cynamonu
  • 1/4 łyżeczki nasion wanilii
  • szczypta imbiru
  • świeża figa
  • orzechy włoskie
  • suszone owoce (u mnie energetyzujący ananas i jagody goji) 
Wykonanie:

  1. Płatki zalewamy mlekiem i zagotowujemy.
  2. Dodajemy przyprawy i część suszonych owoców i gotujemy do uzyskania pożądanej konsystencji (ja uwielbiam super-gęstą) 
  3. Nakładamy do miski i przystrajamy pokrojoną figą , orzechami włoskimi i suszonymi owocami.



niedziela, 28 września 2014

Wielki rodzinny wegetarg

Weekend dopisał piękną pogodą , więc aż żal było się nie wybrać na drugą edycję rodzinnego wegetargu w forcie Sokolnickiego. Było świetnie - dużo wegańskiego jedzonka , piękne torby Xaviera Bayle'a , książki , koszulki, gadżety , słoiki , suplementy , kosmetyki... Mały ,wegański raj. Można było poczuć nieco Berliński klimacik. Kto nie był niech żałuje i niech koniecznie wpadnie na kolejną edycję. 
Poniżej kilka migawek , ja tymczasem uciekam dalej przygotowywać się do zimy wekując pomidorki i ukręcając pasty z bakłażanów. 
Słoiking to moja nowa ulubiona dyscyplina sportowa. 









niedziela, 21 września 2014

Pęczak z kurkami i cukinią

Dni mijają mi niesamowicie szybko. Nawet się nie spostrzegę a tu już koniec tygodnia i początek następnego. Jeszcze wczoraj pogoda była jak z bajki , a dzisiaj szarówa , czuć nadchodzącą jesień.
Niedzielę spędzam na błogim nicnierobieniu - piję herbatę , spaceruję z psami po (już!) żółto-złotym lesie , wertuję zaległe magazyny i cieszę się ciszą w domu.
Oddycham i żyję właśnie w tej chwili. Wspaniale jest móc tak pogrążyć się we własnym "ja" i wsłuchać w swój wewnętrzny głos.
Z mojej kuchni wydobywa się dzisiaj kojący zapach grzybów. No cóż - jesień za oknem , jesień w kuchni - królują kurki i zacny pęczak.

 Składniki: 

  • Szklanka pęczaku
  • ok.200 gram kurek
  • pół cukinii 
  • cebula
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • szczypta rozmarynu
  • szczypta tymianku
  • sól i pieprz
  • ew.świeża natka pietruszki do posypania
Wykonanie:

  1.  Pęczak płuczemy dokładnie w zimnej wodzie.
  2. Wsypujemy kaszę do garnka i zalewamy 2,5 szklankami wody. Solimy i dodajemy 1 łyżkę oliwy. Gotujemy ok.20 minut, zostawiamy pod przykryciem żeby kasza wchłonęła całą wodę. 
  3. Rozgrzewamy oliwę na dużej patelni. Wrzucamy poszatkowaną cebulę i pokrojoną cukinię. Gdy cukinia trochę zmięknie , dodajemy kurki. Dusimy ok. 5 minut.
  4. Zawartość patelni mieszamy z pęczakiem. Dodajemy zioła , sól i pieprz. 
  5. Rozkładamy na talerze. Zajadamy wspominając ciepłe letnie dni. 



czwartek, 11 września 2014

Pierwsza zupa z dyni.

Sezon na te pękate pomarańczowe cuda w pełni! U mnie w kuchni teraz właśnie króluje dynia - pęczotto z dynią , makaron w dyniowym sosie , dyniowe smarowidła do chlebka...  Staram się objeść nią na zapas , bo znów trzeba będzie długo na nią czekać. 
W tym roku po praz pierwszy zrobiłam zupę z dyni. To zabawne , ale zawsze kojarzyła mi się wyłącznie z bezpłciową , pomarańczową papką wmuszaną w dzieci przez przedszkolanki. 
A tu takie zaskoczenie! Muszę powiedzieć że wyszła naprawdę dobra - lekko indyjska , kremowa i pożywna za sprawą soczewicy. Możemy podać ją z ulubionymi dodatkami - pestkami dyni, posiekaną pietruszką czy chlustem mleka kokosowego.  
Zupa mocno rozgrzewa a jej piękny kolor błyskawicznie poprawia humor, więc na coraz chłodniejsze dni jak znalazł! 


Składniki (4 porcje) 
  • ćwiartka dyni
  • 2 marchewki
  • cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • 200 g. czerwonej soczewicy
  • puszka pomidorów (krojonych) 
  • 1 litr wody
  • łyżka oliwy z oliwek
  • łyżeczka kurkumy
  • łyżeczka kolendry
  • łyżeczka kuminu
  • szczypta chilli 
  • szczypta suszonych liści kozieradki
  • sól i pieprz 
Wykonanie:
  1. Siekamy cebulę , marchew i czosnek. Dynię kroimy w kostkę. Soczewicę dokładnie płuczemy pod bieżącą wodą.
  2. W dużym garnku rozgrzewamy oliwę , dodajemy kurkumę, kolendrę, kumin, chilli  i dusimy minutę cały czas mieszając. 
  3. Dodajemy cebulę , czosnek i marchewkę i dusimy ok. 5 minut. 
  4. Wrzucamy pokrojoną dynię , soczewicę i pomidory z puszki , dokładnie mieszamy i zalewamy wodą. 
  5. Doprowadzamy do wrzenia i gotujemy pod przykryciem ok.20 minut aż soczewica będzie miękka a kawałki dyni całkowicie się porozpadają.
  6. Próbujemy i dodajemy sól i pieprz. Na koniec dodajemy suszone liście kozieradki i gotujemy jeszcze przez ok.2 minuty.
  7. Podajemy z ulubionymi dodatkami i zajadamy ze smakiem... 



środa, 3 września 2014

Risotto z cukinią. Proste i pyszne.

Jakby ktoś nie zauważył , wakacje się skończyły. Czy wam też one zleciały tak szybko jak mnie?
Przecież dopiero co był początek czerwca.
Może i były krótkie ale za to bardzo miłe - miesiąc praktyk w lecznicy , odkrywanie skarbów Warszawy, fotografowanie street artu w ukochanym Krakowie i zwiedzanie pięknego Poznania.
Będzie mi bardzo brakować tych nieśpiesznych poranków , popołudni spędzonych z ulubioną książką i ogólnego całkowitego rozleniwienia. Bo to przecież takie wspaniałe się nie śpieszyć i robić tylko to na co się ma ochotę chodząc cały dzień  w domowych dresach.
Ostatniego dnia wakacji przygotowałam risotto - jedno z moich ulubionych dań - kremowe, delikatne , powiedziałabym że dające poczucie komfortu i pocieszenia. Risotto jak najprostsze - cukiniowe , okazało się jednym z najlepszych jakie zrobiłam do tej pory. Okazuje się że zasada "less is more" sprawdza się w kuchni idealnie.


 Składniki (na ok.3 porcje) :

  • Szklanka ryżu arborio
  • średnia cukinia
  • cebula
  • 1 łyżka oliwy z oliwek
  • 4 gałązki świeżej bazylii
  • 4 gałązki świeżego tymianku
  • 4 gałązki świeżego oregano
  • ok.400 ml. bulionu warzywnego
  • sól i pieprz
Wykonanie:

  1. W dużym rondlu rozgrzewamy oliwę.Wrzucamy drobno poszatkowaną cebulkę i smażymy aż się zeszkli. 
  2. Do rondla wrzucamy ryż i mieszamy. Gotujemy ok.5 minut co chwilę energicznie mieszając żeby ryż się nie przypalił.
  3. Dodajemy pokrojoną w kosteczkę cukinię i zioła i wlewamy ok. pół szklanki bulionu. 
  4. Kiedy ryż wchłonie cały płyn , dolewamy kolejną porcję. Powtarzamy zabieg , często mieszając aż ryż będzie ugotowany do miękkości.
  5. Dodajemy sól i pieprz do smaku. 





niedziela, 24 sierpnia 2014

Indyjski Sambar


Dopiero co wróciłam z Poznania , a już ruszam w kolejną podróż - tym razem do Indii. 
Do wspaniałego kraju pełnego kolorów, smaków i zapachów. Do krów chodzących po ulicach , do olbrzymich bazarków ze wszystkimi przyprawami o jakich tylko można pomarzyć i do wielobarwnych hinduskich świątyń...
Szkoda że to tylko drobna podróż kulinarna we własnej kuchni. 
Ale smak zupy sambar wszystko wynagradza. Jest ona bardzo rozgrzewająca a mocno wyczuwalny aromat przypraw idealnie łagodzi dodatek mleka kokosowego. 
Określiłam ją mianem mojego własnego (indyjskiego) nieba w misce. 

 Składniki: (na ok. 4 porcje)

  • 150 g. soczewicy
  • 4 ziemniaki
  • 2 marchewki
  • korzeń pietruszki
  • cebula
  • czerwona papryka
  • puszka pomidorów
  • pół szklanki mleka kokosowego
  • 2 łyżki oliwy
  • 1/2 łyżeczki kurkumy
  • 1/2 łyżeczki kuminu
  • 1/2 łyżeczki kolendry
  • 1/2 łyżeczki suszonej papryki ostrej
  • 1/2 łyżeczki suszonej papryki łagodnej
  • szczypta chilli
  • szczypta imbiru
  • kilka suszonych liści kozieradki
  • sól i pieprz
  • świeża kolendra do posypania
Wykonanie:
  1. Soczewicę gotujemy w osolonej wodzie ok.10 minut.
  2. W tym czasie obieramy i  kroimy wszystkie warzywa.
  3. W dużym garnku rozgrzewamy oliwę. Dodajemy kurkumę, kumin, kolendrę, suszoną paprykę i imbir. Prażymy ok.1 minutę cały czas mieszając. 
  4. Wrzucamy pokrojone warzywka , dokładnie mieszamy aby pokryły się przyprawami i dusimy ok. 5 minut od czasu do czasu mieszając. 
  5. Dodajemy pomidory z zalewą i 0,5 łyżki soli , wlewamy 3 szklanki wody i gotujemy ok.35 minut aż warzywa będą miękkie. 
  6. Pod koniec gotowania dodajemy soczewicę , mleko kokosowe , suszone liście kozieradki i chilli. Gotujemy jeszcze przez ok 2-3 minuty. Próbujemy i dodajemy sól i pieprz do smaku. 
  7. Podajemy przystrojoną garstką świeżej kolendry. 


poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Najprostsze spaghetti na świecie (i jedno z lepszych)


Teraz kiedy jest sezon pomidorowy , zajadam się nimi w ilościach hurtowych. Rano kanapeczki z pomidorami , obiad także pomidorowy a i na kolację zupa z pomidorami w roli głównej. 
Kocham malinowe. Powoli zatracam się w ich smaku , wgryzając się w kolejne czerwone cudo i czując sok skapujący po brodzie. 
Kiedy odkryłam ten przepis , wiedziałam co muszę zrobić. 
Popędziłam rowerem na mój mały Marysiński bazarek po malinówki. 
I zaczęłam gotować. 
Kiedy moja mama spróbowała tej potrawy powiedziała że lepszego i bardziej kremowego spaghetti nie jadła. A moja mama w kwestii makaronów jest niemalże ekspertką (mogła by jeść TYLKO spaghetti).
Ja powiedziałabym że to potrawa idealna - idealnie szybka , idealnie prosta , idealne pyszna. 
Radzę wam szybko pędzić do kuchni i tak jak ja , zatracić się w pomidorowym szaleństwie. 


Super szybkie kremowe spaghetti 

Składniki na dwie porcje (przepis pochodzi z tego bloga
  • 2 pomidory malinowe
  • 1/2 szklanki orzechów nerkowca
  • 1 łyżka koncentratu pomidorowego
  • 1/4 szklanki wody
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • 2 małe ząbki czosnku
  • ok.150 g. pełnoziarnistego makaronu spaghetti
  • 1/2 łyżeczki soli 
  • świeżo zmielony czarny pieprz
  • garść świeżych listków bazylii
Wykonanie:
  1. Wstawiamy duży garnek z osoloną wodą do gotowania.
  2. Kroimy pomidory i wrzucamy do blendera (tak, razem ze skórą!) Dodajemy nerkowce , koncentrat pomidorowy i wodę.  Miksujemy na gładko. 
  3. Na patelni rozgrzewamy oliwę. Szklimy czosnek aż będzie złoty. 
  4. Kiedy woda w garnku się zagotuje , wrzucamy do niej makaron. 
  5. Wylewamy sos z pojemnika blendera na patelnię i doprowadzamy go do wrzenia. Dodajemy sól i gotujemy przez 4-5 minut , od czasu do czasu mieszając. 
  6. Dodajemy drobno posiekane listki bazylii i pieprz. Jeśli sos jest zbyt gęsty, dodajemy także troszkę wody. Próbujemy i doprawiamy jeśli to konieczne. 
  7. Odcedzamy ugotowany makaron i wrzucamy na patelnię. Mieszamy by wszystkie składniki się połączyły.
  8. Rozkładamy na talerze , oprószamy czarnym pieprzem , przystrajamy listkami bazylii i delektujemy się :) 




wtorek, 12 sierpnia 2014

Wegański Kraków


Przyznaję się , kocham Kraków. To moje miejsce na ziemi. Kocham jego każdą uliczkę , kocham gołębie na rynku i kocham zapach koni. Kocham ławki na plantach i herbaciarnie na Kazimierzu.
Kocham krakowskie poranki i spacery w nocy. 
Kocham również to że Kraków staje się prawdziwą mekką dla wegetarian i wegan - nowe roślinne restauracje i bary wyrastają jak grzyby po deszczu. Niedługo pod tym względem pobije Warszawę - to będzie dla mnie kolejny pretekst żeby się tam wkrótce przeprowadzić :)

Tymczasem wracam wspomnieniami do kulinarnych wędrówek , przygotowując ten mini-przewodnik.

1.Wielopole ul.Wielopole 3


                         



Bardzo ładnie urządzona , kameralna restauracja w której można napić się rożnych rodzajów wegańskiego wina i zjeść smakowity posiłek. Zamówiłam szaszłyki z tofu podawane z pieczonymi ziemniaczkami i sałatką. Bardzo smaczne , lekkie danie idealne na kolację. Dodatkowy plus za ładne podanie potrawy.


2.Momo ul.Dietla 49



 Bardzo przyjemny bar serwujący potrawy kuchni indyjskiej. Menu jest całkiem bogate , a pozycje wegańskie i bezglutenowe odpowiednio oznaczone.
Zamówiłam masala dosę - naleśnik zrobiony z mąki z ryżu i ciecierzycy z nadzieniem z pikantnych ziemniaków podawany z zupą sambar i sosem orzechowym. Muszę przyznać że danie było bardzo smaczne - naleśnik był cieniutki , ziemniaki dobrze doprawione , sos idealnie łagodzący pikantność potrawy. 
3.Nova Krova Plac Wolonica 12



Szczerze mówiąc na Novej Krovie się bardzo zawiodłam. Zamówiłam falafel burgera. Bułka sucha , warzyw mało a falafel jak zeschnięta kulka z cieciorki.  Słyszałam dobre opinie o tym miejscu , niestety ja ich nie potwierdzę. Może to tylko chwilowy spadek formy? 

4.Pod Norenami , ul.Krupnicza 11


Restauracja specjalizująca się w daniach kuchni orientalnej. Zjemy tu wege-sushi , przeróżne azjatyckie makarony i zupy. Ja skusiłam się na tybetańskie pierożki momo. Wyjątkowo smakowite , dobrze doprawione, ładnie podane, jednak porcja bardzo mała. Razem z mamą wydałyśmy ponad 60 zł a wyszłyśmy z (prawie) pustymi brzuchami. Wniosek: Do "Pod Norenami" trzeba przyjść najedzonym aby delektować się smakiem potraw. 
5.Blogger's Food , ul.Meiselsa 11






Uroczyście oznajmiam że według mnie Bloggers Food (dawniej Spółdzielnia) jest najlepszą w pełni wegańską jadłodajnią w Krakowie.Do tego jest całkowicie gluten-free , co jest kolejnym plusem. Co miesiąc ich menu będzie inne-przygotowywane przez kolejnego wegańskiego blogera.
 Zakochałam się w ich falaflu w naleśniku dosa od pierwszego kęsa i w następnych dniach przychodziłam już tylko tu. Udało mi się skosztować również wyśmienitej pomidorowo-szpinakowej lazanii , cukiniowo-jaglanego burgera w najlepszej bułce świata i chrupiących placuszków cukiniowo-botwinkowych podawanych z hummusem.
Wszystko niesamowicie świeże , pachnące i pyszne , gotowane od serca. Gwarantuje że jak będę jeść w Krakowie to tylko tam.