Pod wpływem ziół , oliwy i gorącego piekarnika stały się jednymi z najwspanialszych rzeczy jakie jadłam.
Wystarczy dosłownie odrobina suszonych liści kozieradki , szczypta kuminu , sól i pieprz do smaku. Warzywa nabierają wspaniałego , bogatego smaku a pachną tak pięknie że przez chwilę człowiek myśli że umarł i poszedł do nieba. Nie przesadzam.
Nazwę je moim comfort food. Po talerzu takiego pysznego jedzenia człowiek czuje się o wiele lepiej. Jak to się dzieje że pożywienie może aż tak podnosić na duchu?
Składniki na pieczone warzywa :
- 2 marchewki
- 2 młode ziemniaczki
- burak
- 1/2 łyżeczki kuminu
- 1/2 łyżeczki suszonych liści kozieradki
- sól , pieprz do smaku
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- 2/3 szklanki pestek słonecznika
- 2/3 szklanki wody
- Sok wyciśnięty z połówki cytryny
- kopiasta łyżka posiekanego koperku
- szczypta suszonego czosnku
- sól i pieprz
Wykonanie:
- Nagrzewamy piekarnik do 180 C. Warzywa obieramy i kroimy w cienkie paseczki.
- Wkładamy do dużej miski , dodajemy oliwę i przyprawy.
- Mieszamy zawartość miski aż warzywa będą całe pokryte aromatycznym sosem.
- Wkładamy warzywa do naczynia żaroodpornego i wstawiamy do nagrzanego piekarnika.
- Pieczemy ok. 30 minut , aż ziemniaczki będą miękkie i nabiorą ładnego , złocistego koloru.
- W tym czasie przygotowujemy sos. Wszystkie składniki umieszczamy w kielichu blendera i miksujemy na jednolitą masę. Próbujemy i dosalamy według uznania.
- Warzywka podajemy z sosem , i patrzymy jak błyskawicznie znikają (:
Co do sosu , pomysł na niego zaczerpnęłam z warsztatów na których byłam wczoraj (:
Relacja wkrótce!
Zupełnie odbiegając od kulinarnych tematów , muszę się pochwalić potworkiem jakiego dostałam od taty! Oto mój nowy strażnik snów... Pan Yeti! Jest ręcznie wykonany przez Zuzannę Janczak , która zajmuje się właśnie produkcją takich cudownych pluszaków.
Nic nie szkodzi że jestem teoretycznie PRAWIE dorosła , i tak w środku na zawsze pozostanę dzieckiem :)